HFM

Focal Chorus 806 VW

20-21 12 2013 01Focal to jeden z największych producentów głośników na świecie. Sugeruje to koncentrację na masowym odbiorcy. Typowej masówki w katalogu jednak nie znajdziemy.


Owszem, są w miarę przystępne, „designerskie” systemiki, a także zabawki do komputera, ale i te są znacznie droższe od oferty supermarketów.
Większość produkcji to kolumny wysokiej jakości, wśród których opisywane Chorusy 806 VW wydają się tanie. Najwięcej propozycji znajdziemy w okolicy jednej, dwóch średnich krajowych wynagrodzeń, dodajmy, że zachodnioeuropejskich. Również dlatego, że kolumny są produkowane we Francji.

 
Focal dba o wizerunek firmy innowacyjnej. Dotyczy to nie tylko diabelnie drogich Utopii. Nowinki są wprowadzane także w niższych seriach, tak jak ostatnio miało to miejsce w Arii. Zwykle takie aplikacje są udane, a głośniki grają coraz lepiej, co nie zawsze wychodzi konkurencji.


Linia Chorus, która stanowi obecnie podstawę obrotów potentata (choć wielkie nadzieje są pokładane we wspomnianej Arii), też przeszła kilka modyfikacji.

 

Budowa
Wersja VW, podobnie jak poprzednia 806, jest dwudrożnym monitorem, z bas- refleksem wyprowadzonym z przodu. Solidne skrzynki z MDF-u mają nieregularny kształt, zwężający się do tyłu. Wyglądają jednak zdecydowanie lepiej niż w 806, głównie dzięki wykończeniu. Sztuczną okleinę zastąpiły lustrzane powierzchnie. Być może to nie lakier fortepianowy, ale wyglądem mu nie ustępuje – ma taką samą strukturę i połysk. Można wybierać z trzech kolorów: bieli, czerni i czerwieni. Wszystkie są efektowne, ale wymagają dbałości – należy je czyścić wyłącznie irchą albo miękką bawełnianą szmatką. Inaczej się porysują.

 

20-21 12 2013 02Dodatkowy krążek ekranuje magnes.




Kopułka jest, tradycyjnie dla Focala, wklęsła. Wykonano ją ze stopu aluminiowo-magnezowego. Głośnik nisko-średniotonowy ma 16,5 cm i kompozytową membranę, wzbogaconą o dodatkową warstwę, czym różni się od poprzednika. Modyfikacja składu ma się przełożyć na lepszą dynamikę. Kolumny są wysoko kompatybilne – zagrają ze wszystkim, także ze słabiutką lampą. To dodatkowo podnosi ich wartość, choć cena i tak nie jest wygórowana.

20-21 12 2013 03Gniazda raczej przeciętne.




Wrażenia odsłuchowe

W Chorusach jest coś, co trudno zauważyć w ciągu kilku pierwszych minut słuchania. Z początku stwierdzamy, że dźwięk jest wyrównany i przejrzysty; bardzo czytelny. Skoro więc słychać wszystko i nie trzeba się wysilać przy wyławianiu szczegółów, to automatycznie zaczynamy szukać ekspozycji góry. Tymczasem nic podobnego. Wysokich tonów, owszem, Chorusy nie szczędzą, ale nie ma w nich ostrości ani szczególnego uwypuklenia. Taka prezentacja pozwala nie maskować informacji, nawet tych sypiących piaskiem po uszach.
Średnica – znowu nie słychać cech specjalnych. Ani ochłodzenia, ani dodawania stopni Celsjusza do wokali. Bas? „Akuratny”, ale taki, który się nie narzuca i nie koloruje nagrań. Jak to zatem jest, że dostajemy dynamikę, dół i górę, przejrzystość oraz inne „co trzeba” bez efekciarstwa czy nadmiernego uspokojenia?


Sprawa się wyjaśnia, kiedy na talerzu CD ląduje dobra realizacja symfoniczna. Barwy instrumentów brzmią dziwnie znajomo. Skąd? Ano, z sali koncertowej. I tutaj każda minuta pokazuje, że Focal ma klasę, której trudno byłoby oczekiwać w cenie ledwie przekraczającej 4000 zł.

 

20-21 12 2013 04Wnętrze obficie wytłumiono pianką i wzmocniono. Zwrotnica przykręcona do tylnej ścianki.


Obserwacja każdej grupy prowadzi do wniosku, że Chorusy mówią prawdę o akustycznych instrumentach. Klarnety, skrzypce, trąbki – zero popisów, a jednak obieramy ładunek emocji. Można tak bez końca, bo kolumny zyskują tym więcej sympatii, im dłużej się ich słucha. Przestrzeń nie wbija w fotel w pierwszej chwili, ale im dalej w las, tym wyraźniej widzimy, że to niesłychanie precyzyjnie zarysowana głębia, subtelne pogłosy i lokalizacja bliska temu, co gra na scenie. Dynamika nie powala, ale proporcje są wysmakowane i odmierzone w milimetrach. Słowem: perfekcja, a przy tym wielka kultura. Dźwięk nie jest odtwarzany, ale płynie. Jedną, spójną falą, którą dzielić wypada tylko przy okazji recenzji.


Jeżeli coś ma Was w tych monitorach urzec, to dojrzałość w pokazywaniu tego, czego upiększać nie trzeba i swoboda, która pozwala oglądać rockowe nagrania takimi, jakimi są. Focal, jak znawca sztuki, odróżnia rzeczy wartościowe od tych, którymi rynek wypacza gusta. Pewnie dlatego przesłuchałem na tych głośnikach prawie komplet symfonii Szostakowicza.

 

Konkluzja
Inne monitory grały bardziej efektownie, przyciągały uwagę basem, dynamiką albo jakimś spektakularnym efektem. Rzadko jednak udawało się pozostać z klasyką w klasycznym wydaniu i w otoczeniu klasycznego piękna. Chciałem na koniec dodać coś mocnego, ale doszedłem do wniosku, że Chorusy nie potrzebują rekomendacji. One po prostu działają na zasadzie filharmonii czy opery. Chodzą do nich osoby, które czują potrzebę. Inni będą się nudzić, choćby Richter zmartwychwstał, a Pavarotti zza grobu zaśpiewał arię Cavaradossiego.

 

20-21 12 2013 T

Autor: Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 12/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF