HFM

Triangle Kuma

23-39 03 2010 TriangleKuma 01Tuż przed Bożym Narodzeniem Triangle wprowadził nową serię kolumn. Francuzi pokładają w PG09 spore nadzieje.

Trudno się dziwić, bo podłogówki za 3990 zł, monitory za połowę tej ceny plus dedykowany głośnik centralny to wymarzona oferta dla sklepów, które mając za sobą logo znanej i szanowanej firmy powinny wyszykować sensowne obroty. Dlatego spodziewałem się znaleźć na temat Kum mnóstwo informacji. A tu, jak Internet długi i szeroki, nic, choć marzec za pasem. Na stronie producenta nie było żadnej wzmianki, na witrynie dystrybutora – także nie. Ba, takiej pozycji nie znalazłem nawet w oficjalnym cenniku. Może to jakaś podróbka? Ale żarty na bok. Wiadomo, że Francuzi pracowitością nie grzeszą, więc notka się pojawi. W przyszłości. A ja mam przyjemność przedstawić Państwu te kolumny być może jako pierwszy.

Budowa
Kumy nie są zbyt duże. Wzrostem i układem głośników przypominają Xaviany. Skrzynki pod względem wykonania to nic nadzwyczajnego, chociaż gruba przednia ścianka zasługuje na wyróżnienie. W końcu to do niej przykręca się przetworniki i to ona jest najbardziej podatna na wibracje. „Do wyboru” mamy jedno wykończenie – wenge. Tak ciemne, że na pierwszy rzut oka przypomina czerń. Szkoda, że nie przewidziano innych, bo wiele osób woli słoje jasnego drewna.
Trójdrożna konstrukcja wykorzystuje firmowe przetworniki Triangla. Francuzi mają w tej kwestii własny gust i nie ulegają modom. Przysparza im to zresztą wielu fanów, którzy podobnej koncepcji nie znajdą nigdzie indziej.
Głośniki basowy i średniotonowy mają po 16 cm, membrany z papieru i duże magnesy. Woofer wyposażono w gumowy resor i nakładkę przeciwpyłową. Średniotonowiec ma resor plisowany. Takie głośniki widywałem jeszcze w czasach, kiedy na stojąco wchodziłem pod stół. Nie znaczy to jednak, że są przestarzałe. Tak samo „przestarzałe” są wzorce BBC, a uważam je za najlepsze, co stworzono w dziedzinie monitorów.

23-39 03 2010 TriangleKuma 05

Wysokie tony odtwarza miękka kopułka TZ209, zabezpieczona lekko obciachowym kawałkiem plastiku w kolorze pomarańczowym. Nawet jeżeli są to pomarańcze z Algierii, można było sobie darować tę barwę, którą mój ulubiony ze słowotoku dystrybutor określiłby zapewne jako „buńczuczną”. Bas-refleks dmucha do przodu.
Gniazda są pojedyncze, ale porządne, złocone. Jeszcze lepsze są komponenty zwrotnicy. Audiofilskiej, bo prostej, ale nie „wytanionej”. Aż miło spojrzeć na cewki powietrzne, kondensatory oznaczone logiem Triangla i porządne okablowanie. Jak u Elaca. Producent dołącza w standardzie stalowe kolce. Użyjcie ich – poprawią rysunek basu.

23-39 03 2010 TriangleKuma 02     23-39 03 2010 TriangleKuma 04     23-39 03 2010 TriangleKuma 03

Wrażenia odsłuchowe
Triangli słuchałem jako przedostatnich. Wśród tej piątki zaprezentowały najlepszą przestrzeń. W dużych składach symfonicznych scena może jeszcze nie wypełniała całego pokoju, ale przynajmniej mogła otoczyć głośniki i rozszerzyć bazę o dobry metr. Kolumny nie budowały specjalnie imponującej głębi; koncentrowały się raczej na szerokości planu. Instrumenty były za to dobrze rozseparowane, dzięki czemu muzyka brzmiała z oddechem i swobodą.
Jeżeli chodzi o barwę, zdecydowanie najbardziej podobała mi się średnica. Fortepian w centrum skali, saksofon, głosy ludzkie – to środowisko, w którym Kumy czują się najlepiej.
W basie postawiono na tempo i kontrolę. Niskie częstotliwości są precyzyjne, wybrzmienia się nie przeciągają, a w szybkich solówkach kontrabasu możemy rozpoznać poszczególne dźwięki. Jest to przeciwny biegun niż na przykład w Elacu. Tamten ocieplał atmosferę, dodawał miękkości. Triangle – odwrotnie. Dla nich liczy się precyzja i starają się pokazać każdy instrument z osobna.
Charakter wysokich tonów został dopasowany do basu. Tutaj także priorytetem jest rozdzielanie zdarzeń. Góra jest zresztą dosyć specyficzna. Wydaje się, jakby była „podniesiona” wyżej niż w przypadku pozostałych głośników. Większy nacisk położono na zakres pracy tytanowej membrany. Inne głośniki raczej podkreślają przełom średnicy i wysokich tonów, tutaj wagi nabiera obszar, w którym leżą sybilanty i talerze perkusji. Prowadzi to do ekspozycji wszelkich cykadeł. Na pochwałę zasługuje za to świetna integracja basu ze średnicą. Dół nigdy nie przesadza. W Trianglach nie znajdziemy spektakularnych efektów, ale materiał akustyczny zawsze zabrzmi prawidłowo.
Na koniec jeszcze jedno. Kumy świetnie sobie radzą z muzyką fortepianową. Wystarczy minuta słuchania, żeby się pozbyć złudzeń co do muzycznych upodobań konstruktorów. Francuzi postawili na klasykę w najlepszym wydaniu.

Reklama

Konkluzja
Triangla przyjęło się uważać za znakomitego partnera wzmacniaczy lampowych. Słuchając Kum, trudno temu zaprzeczyć. Odrobina ciepła i oszczędności w górze może spowodować, że te niewielkie podłogówki Was oczarują. I fanklub Triangla znowu się powiększy.

23-39 03 2010 TriangleKuma T

Autor: Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 03/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF