HFM

Neat Motive 2

29-49 05 2010 neatMotive2 01Motive 2 to prawdziwe maleństwa. Zaryzykowałbym twierdzenie, że powinny się sprawdzić w pokoiku o powierzchni rzędu 10 m2.

Wyobraźnię większości audiofilów w naszym kraju rozbudzają duże kolumny podłogowe. Wydobywający się z czeluści piekieł bas, dynamika startującego odrzutowca oraz podobne stereotypy przychodzą na myśl od razu. Tymczasem praktyka pokazuje, że zbyt duże kolumny w zbyt małym pomieszczeniu albo basem zabijają wszystko, co się na płycie rusza, albo... w ogóle go nie mają. Znika stereofonia, dźwięk staje się niewyraźny, stłamszony, a z radości zakupu pozostaje jedynie problem, co zrobić z tymi „klabzdronami”.


Nie słyszałem jeszcze dobrych monitorów, które nie nagłośniłyby poprawnie sporego salonu, za to podłogówki w klitkach to prawie zawsze zabójstwo na organie słuchu. Ale nie każdy chce się bawić w solidne i ciężkie podstawki, bo nierzadko zajmują więcej miejsca niż jednolity prostopadłościan. Kosztują też swoje, a stawiać na regale? Toż to grzech.

Budowa
Maleństwa Neata wcale nie są tanie – produkcja odbywa się w Wielkiej Brytanii. Stolarka pochłania lwią część kosztów, ale efekt widać. Tak precyzyjnie wykonane skrzynki mogą powstać w Chinach, ale wówczas też przyjdzie za nie sporo zapłacić. Kiedy doliczymy koszty transportu, czasem wychodzi na to samo, chyba że skala produkcji zmienirelacje. Neat to firma niszowa, więc płacimy za ręczną robotę i wstęp do klubu dostępnego nielicznym. Ponadto prezentuje oryginalne podejście do spraw technicznych. Uznaje je za drugorzędne. Od parametrów ważniejsze są odsłuchy i efekt „muzyczny”. Chociaż i te mają uzasadnienie. Na przykład niska skuteczność. Z jednej strony winduje wymagania wobec wzmacniaczy, z drugiej – pozwala osiągnąć naturalne i muzykalne brzmienie.
Dwudrożny układ bazuje na małym głośniczku nisko-średniotonowym z 11,5-cm membraną polimerową. Wysokie tony odtwarza odwrócona metalowa kopułka, otoczona dużym płatem miękkiej pianki. Oba przetworniki powstały w oparciu o specyfikacje Neata. Kolejną specjalnością kuchni jest zwrotnica. Kiedy się jej przyglądam, przypomina mi się historia telegrafu bez drutu według Lema: na pewnej planecie mieszkali specjaliści od wyciągania drutów. Pewnego razu udało im się uzyskać tak cienki, że już go nie było – i tak powstało wspomniane urządzenie. Neat dąży do podobnej doskonałości, ale nie z oszczędności. Zdaniem konstruktorów każdy element wpływa na brzmienie, więc lepiej ograniczyć ich ilość do minimum.

29-49 05 2010 neatMotive2 05

Tunel bas-refleksu dmucha do dołu, co umożliwia uzyskanie obszernego basu z niewielkich przetworników i ogranicza ryzyko związane z ustawieniem blisko ścian. W przypadku tych kolumn to zrozumiałe, jednak nie przepadam za tym rozwiązaniem.
Motive 2 mają podklejone na stałe podstawki, uzbrojone w kolce ostre jak igły do najgęstszych tkanin. Wchodzą w parkiet jak w masło, więc lepiej się zaopatrzyć w podkładki. W każdym porządnym salonie hi-fi znajdziecie srebrne, złote, zwykłe i cudowne, a wszystkie w miarę łaskawe dla kieszeni.

29-49 05 2010 neatMotive2 02     29-49 05 2010 neatMotive2 03     29-49 05 2010 neatMotive2 04

Wrażenia odsłuchowe
Podobnie jak większy model, „dwójki” zdradzają tendencję do eksponowania wysokich tonów. Dlatego w jazzowych nagraniach instrumenty perkusyjne wychodzą na pierwszy plan. Talerze, werbel, każde uderzenie pałeczki są czytelne i stają się czasem główną atrakcją spektaklu. Trąbka także zawsze będzie jaśniejsza niż w rzeczywistości, podobnie jak sekcja smyczków traktowana jako całość, bo same skrzypce brzmią wręcz wzorcowo. Nie jest to jednak oderwanie wysokich tonów od całości i podanie ich słuchaczowi jako osobnej pigułki do przełknięcia, tylko konsekwentne kształtowanie charakteru brzmienia.
Średnica idealnie integruje się z górą i ma podobną barwę – także jasną i skoncentrowaną na przejrzystości. Dlatego analiza faktury współbrzmień i obserwacja linii melodycznych poszczególnych instrumentów nie przysparza trudności.
Dynamika zależy głównie od repertuaru, którego słuchamy. Fortepian solo brzmi bez zastrzeżeń. Owszem, przydałoby się pewniejsze oparcie w basie, ale przejrzystość i czytelność rekompensują ten niedostatek. Podobnie w trio, gdzie kontrabas jest wystarczająco obszerny. Muzyka kameralna? Także bez uwag. Problem zaczyna się, kiedy mamy do czynienia z rozbudowanymi składami. Wielka orkiestra symfoniczna to dla Neatów zbyt duże wyzwanie.
W pomieszczeniach wielkości 20 m2 staje się jasne, że kolumny są zbyt małe, aby prawidłowo wypełnić je dźwiękiem. Co innego, gdy wstawimy je do pokoju mniejszego niż 15 m2. Wtedy ciężar przesuwa się do dołu, co zestawom zdecydowanie wychodzi na dobre. Mimo to Motivy nadal będą selekcjonować materiał na ten, który potrafią pokazać z wdziękiem oraz zbyt skomplikowane faktury, w których natłok informacji w niższych częściach pasma spowoduje utratę przejrzystości, czyli ich największego atutu. Nie można wymagać zabijającej dynamiki od tak małych skrzynek. Nie oznacza to, że nie potrafią grać głośno. Dysponują zaskakującym potencjałem i trudno dojść do progu zniekształceń. Chodzi mi raczej o impulsy, odczuwane jako miłe pulsowanie powietrza. Tutaj niektóre monitory poradzą sobie zdecydowanie lepiej, ale to też nie powinno nikogo dziwić, jeżeli spojrzymy na wielkość głośnika nisko-średniotonowego. Tym bardziej, że bas... No właśnie.
Zupełnie nie rozumiem, po co starano się wyciągnąć z tych skrzyneczek subwooferowy dół. Czy dla efektu, jaki wywołują głośniczki komputerowe Bose? Przecież Neaty to podobno kolumny, które mają odkrywać piękno muzyki. Tymczasem podłączony do gniazdka bas w nagraniach rockowych i popowych jest po prostu fatalny. Huczący, jednostajny, męczący i ciągnący się jak dzień bez jedzenia, zatykający bębenki w uszach, aż czasem chce się użyć regulacji barwy, bo jest go... za dużo. Jeżeli konstruktor chciał udowodnić, że potrafi uzyskać z miniaturek potężny dół, to gratuluję, udało się. Przy okazji eliminuje to możliwość komfortowego słuchania płyt takich jak „3121” Prince’a.

Reklama

Konkluzja
Specyficzne kolumny do konkretnych zadań.

29-49 05 2010 neatMotive2 T

Autor: Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 05/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF