HFM

Boże Narodzenie w wersji pop

88-91 12 2012 01Popularność i żywotność świątecznych piosenek każe się zastanowić, czy są one kolędami zglobalizowanego świata, czy sprawnie sprzedawanymi produktami?

Od kilku dekad przed świętami Bożego Narodzenia utwory takie, jak „Last Christmas” duetu Wham!, „Do They Know It’s Christmas?” Band Aid czy „White Christmas” Binga Crosby’ego, zalewają mainstreamowe media jak świat długi i szeroki. Również w Polsce stanowią integralną część świątecznego repertuaru. Dla jednych tego typu piosenki są uwspółcześnioną, zwykle zsekularyzowaną wersją kolęd, dla innych – znakiem przemienienia idei religijnych świąt w komercyjną, konsumpcyjną i niepoważną zabawę.


W Polsce na pewno łatwo odróżnić świąteczne kompozycje pop od tradycyjnych bożonarodzeniowych pieśni. Zresztą, status kolęd jest w naszym kraju wyjątkowy, co potwierdził choćby ogłoszony niedawno prawny zakaz wykorzystywania ich w reklamach. Tymczasem na przykład w Ameryce podział nie jest tak oczywisty. Obszerna kategoria „Christmas Music” zawiera właściwie wszystko, co zwykło się grywać i odgrywać w okresie poprzedzającym święta, w czasie ich trwania, a również po nich. Znajdziemy tu więc zarówno kompozycje tradycyjne, religijne, jak i wszelkiego rodzaju popularne piosenki „świąteczne” (ich motywem są same święta i sposób ich spędzania), „mitologiczne” (ich bohaterami są np. święty Mikołaj lub renifer Rudolf) czy po prostu „zimowe”.
Zgodnie z logiką globalizacji, utwory te rozprzestrzeniły się po całym świecie tak samo, jak zachodni sposób spędzania świąt. Trudno się oprzeć wrażeniu, że obecność w mediach pogodnych hitów ma ten sam rodowód oraz cel co przyozdabianie miast i wystaw sklepowych dekoracjami. Tworzą one specyficzną atmosferę i wprowadzającą tłum w euforyczny nastrój, w którym chętniej wydaje się pieniądze.
Co więcej, bożonarodzeniowe przeboje nie tylko pomagają budować biznes wokół świąt, funkcjonując jako ścieżka dźwiękowa towarzysząca zakupom. Wszelkiej maści „Christmas Albums” są żyłą złota i stanowią potężny segment rynku muzycznego.

Najpopularniejsze świąteczne piosenki i płyty
Single ze świątecznymi hitami rozchodzą się w ponadmilionowych nakładach. Utwór „Do They Know It’s Christmas?” z roku 1984 został najlepiej sprzedającym się singlem na Wyspach Brytyjskich i cieszył się tym tytułem aż do 1997. Łącznie sprzedano ponad 6 mln krążków! Ale to i tak nic w porównaniu z „White Christmas” Binga Crosby’ego.
Według „Księgi rekordów Guinnesa” ta świąteczna piosenka z początku lat 40. jest najpopularniejszą małą płytą w historii muzyki! Jeszcze bardziej imponująco wyglądają liczby, gdy do 50 mln egzemplarzy singla „Białych Świąt” doliczyć drugie tyle sprzedanych płyt długogrających, zawierających ten przebój. Popularność kompozycji tłumaczono jej melancholijnym klimatem, odpowiadającym nastrojowi żołnierzy spędzających Boże Narodzenie z dala od domu w czasie drugiej wojny światowej. Pisarz i weteran Kurt Vonnegut w powieści „Matka noc” pisze wręcz o bohaterze, który kupując paczki z demobilu wszedł w posiadanie 26 egzemplarzy płyty Crosby’ego, przeznaczonych dla walczących na froncie amerykańskich żołnierzy. Może więc to tłumaczy rekord sprzedaży? Tak czy siak, popularność piosenki przetrwała i utwór napisany przez Irvinga Berlina doczekał się pięciuset interpretacji w kilkunastu językach.
W podobnym czasie co „White Christmas” powstało też wiele innych standardów, które do dziś stanowią żelazny repertuar świąteczny, choćby „Rudolph, the Red-Nosed Reindeer”, „I Heard the Bells on Christmas Day” czy „Rockin’ Around the Christmas Tree”, skomponowane przez Johnny’ego Marksa.
Próżno byłoby wymieniać wszystkie popularne piosenki. Ich zapewne niekompletna lista, którą można znaleźć w Internecie, liczy blisko 500 pozycji (najstarsze powstały jeszcze w latach 20.). Co ciekawe, zaskakująco dużo utworów skomponowano, jak przyznają autorzy, w czasie wyjątkowo gorącego lata. Wychodzi na to, że pisanie utworów przepełnionych odgłosami dzwonków sań i zimową atmosferą może przynieść ukojenie w czasie upałów.
Poszukując najpopularniejszej świątecznej pop-kompozycji trzeba rozważyć spopularyzowaną przez Nat King Cole’a „The Christmas Song”. Wprawdzie nie sprzedała się aż tak dobrze, jak „Białe Święta”, ale jest uznawana za najczęściej goszczącą na antenach amerykańskich stacji radiowych ze wszystkich bożonarodzeniowych piosenek. Różne jej wersje nagrali: Frank Sinatra, James Brown, Bob Dylan, Paul McCartney, Celine Dion, Whitney Huston, a nawet idol nastolatek Justin Bieber.
Bardziej jednoznacznie można wskazać najlepiej sprzedające się świąteczne albumy. Według amerykańskich zestawień w tej kategorii wygrywa Król: „Elvis’ Christmas Album” sprzedał się w ponad 10-milionowym nakładzie. Kolejne multiplatynowe płyty to: „Miracles: The Holiday Album” Kenny’ego G, „These Are Special Times” Celine Dion oraz „Merry Christmas” Marii Carey.
Prócz nich zwykle w rankingach ulubionych świątecznych wydawnictw pojawiają się albumy Franka Sinatry, Deana Martina, Elli Fitzgerald, The Beach Boys, Jackson 5, Louisa Armstronga, Jamesa Browna czy zimowa płyta Stinga sprzed trzech lat. Być może do listy faworytów dopiszemy niebawem tegoroczne premiery. W 2012 roku zbiór płyt świątecznych powiększa się m.in. o propozycje Roda Stewarta („Merry Christmas, Baby”), amerykańskiego tria country Lady Antebellum („On This Winter’s Night”) i duetu aktorów znanych z musicalu „Grease”: Olivii Newton-John i Johna Travolty („This Christmas”).

88-91 12 2012 02     88-91 12 2012 03

Nie zawsze jednorodnie
Już samo zestawienie wykonawców pokazuje, że są to dzieła o różnym charakterze. Określenie muzyki jako „świątecznej” dotyczy raczej jej tematyki niż gatunku. Wśród nietypowych aranżacji utworów świątecznych można wskazać choćby składankę z połowy lat 90. – „Christmas On Death Row”, na której piosenki świąteczne przedstawiono w hip-hopowych wersjach, nagranych przez modnych wówczas raperów.
Co więcej, nawet wśród „Christmas Albums” pojawiają pozycje nowatorskie. Krążek „A Christmas Gift for You from Phil Spector” z 1963 roku demonstrował zestaw świątecznych piosenek zarejestrowanych według nowatorskiej techniki produkcyjnej opracowanej przez Phila Spectora, zwanej „ścianą dźwięku”. Niezbyt popularne w chwili wydania, z czasem zrehabilitowane, pierwsze egzemplarze płyty mają dziś wartość kolekcjonerską i osiągają cenę kilkuset dolarów za sztukę.
Niesprawiedliwością byłoby też sprowadzenie wszystkich bożonarodzeniowych piosenek do popowych banałów, przy których przyjemnie robić świąteczne zakupy. Muzycy Slade podkreślają, że ich najbardziej znany singiel ukazał się w roku poważnych protestów ogarniających Wielką Brytanię. Świąteczna i radosna piosenka „Merry Xmas Everybody” była „programowo” optymistyczna i miała namawiać do bardziej ufnego patrzenia w przyszłość. Z kolei „Happy Xmas (War Is Over)” autorstwa John Lennona i Yoko Ono jest nie mniej poruszający niż największe polityczne songi byłego Beatlesa. Nie ustępuje im też w antywojennej wymowie.
To, że świąteczne piosenki mogą służyć większej sprawie, najlepiej zademonstrowali Bob Geldof i Midge Ure. Wprawdzie śpiewany przez największe gwiazdy brytyjskiej i irlandzkiej muzyki lat 80. utwór ich autorstwa trąci trochę kiczem, jednak charytatywna akcja, którą „Do They Know It’s Christmas?” ilustrowała, odniosła spektakularny sukces. Wyprodukowana w ciągu doby piosenka trafiła na szczyt brytyjskiej listy przebojów i zgromadziła środki na walkę z głodem w Etiopii. Zainspirowała też podobne produkcje, np. piosenkę „We Are the World" w wykonaniu amerykańskiej supergrupy USA for Africa. Ośmielony sukcesem nagrania Bob Geldof zorganizował następne charytatywne koncerty. Wraz z innymi gwiazdami muzyki pop nagrał też dwie kolejne wersje „Do They Know It’s Christmas?” w latach 1989 i 2004.

Reklama

Świąteczna edycja brytyjskiej listy przebojów
Tematem związanym z popularnością świątecznych albumów i przebojów, jest bożonarodzeniowe wydanie brytyjskiej listy przebojów.
Jeden z wątków popularnej komedii romantycznej „To właśnie miłość” opowiada o starzejącym się rockmanie, marzącym o wielkim powrocie do sławy. By tego dokonać, eksgwiazdor nagrywa „uświątecznioną” wersję klasycznej ballady „Love Is All Around”. Zarówno jemu, jak i jego menadżerowi zdobycie szczytu brytyjskiej listy przebojów w czasie bożonarodzeniowego tygodnia jawi się jako największe szczęście.
W Wielkiej Brytanii, będącej – obok USA i Japonii – największym muzycznym rynkiem świata, okres poprzedzający święta to płytowe żniwa. Sprzedaje się wtedy najwięcej albumów w ciągu roku. Zdobycie szczytu listy przebojów w tym czasie jest niezwykle prestiżowe i intratne. O ile w zwykłym tygodniu wystarcza sprzedać około 150 tysięcy płyt, o tyle w świątecznym notowaniu potrzeba trzykrotnie lepszego wyniku. I choć zdawałoby się, że piosenki świąteczne są naturalnym kandydatem na zdobywcę pierwszego miejsca, to w prestiżowym notowaniu listy wcale nie goszczą często.
Wyczynu tego dokonywała każda z trzech wersji „Do They Know It’s Christmas?” Band Aid. Udało się też piosenkom „Saviour’s Day” Cliffa Richarda, „Merry Christmas Everyone” Shakin’ Stevensa czy „Merry Xmas Everybody” Slade. Jednak wiele świątecznych klasyków walkę o szczyt przegrało. Choćby urocza kompozycja Grega Lake’a „I Believe in Father Christmas” w 1975 uplasowała się na miejscu drugim za bezkonkurencyjnym „Bohemian Rhapsody” Queen. I o ile można zaakceptować przegraną z arcydziełem Mercury’ego, o tyle w przypadku Johna Lennona można mówić o nieporozumieniu. Jego poruszająca pieśń „Happy Xmas (War Is Over)” w roku premiery przegrała m.in. z piosenką z serialu komediowego Benny Hill! Wydana ponownie, wkrótce po tragicznej śmierci legendarnego Beatlesa, zajęła drugie miejsce, zaraz po śpiewanej przez dziecięcy chór „There’s No One Quite Like Grandma”…
Nawet jeśli nieczęsto wygrywają piosenki związane stricte z Bożym Narodzeniem, to zwykle w tym czasie w notowaniach brytyjskiej listy przebojów królują spokojniejsze utwory. Od dobrych kilku lat poważnymi kandydatami do zajęcia najwyższej pozycji są zwycięzcy brytyjskiej edycji programu X-Factor (Shayne Ward, Leona Lewis, Leon Jackson, Alexandra Burke kolejno zdobywali szczyt świątecznej listy w latach 2005-2008). W 2009 roku słuchacze, zmęczeni hegemonią gwiazd talent-show, zrzeszyli się za sprawą serwisów społecznościowych. W świątecznym tygodniu ściągnęli z płatnych serwisów ponad pół miliona plików z piosenką grupy Rage Against The Machine. Po kilkunastu latach od premiery, oparte na ciężkim gitarowym riffie i mocnym tekście „Kiling In The Name” stało się bodaj najdziwniejszym bożonarodzeniowym przebojem w historii!
Szkoda, że rok później akcji nie udało się powtórzyć z singlem Johna Cage’a. Za pomocą internetu namawiano do ściągnięcia chyba najsłynniejszej „kompozycji” awangardowego muzyka – „4’33” – czyli czterech i pół minuty nagranej ciszy.
Organizatorzy kampanii zachęcali: „uczyńcie świąteczną noc w krajowym radiu naprawdę »Cichą nocą«!”. Niestety, w 2010 roku szczyt świątecznej listy przebojów znowu przypadł wykonawcy z programu X-Factor. „Nowa, świecka tradycja” trzyma się mocno.

Autor: Bartosz Szurik
Źródło: HFiM 12/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF