HFM

artykulylista3

 

Nagrody Roku 2015

nagrody rokuW nowy rok wchodzimy specjalnym wydaniem naszego miesięcznika, podsumowującym odsłuchy minionych dwunastu miesięcy. Było nam miło gościć w redakcji urządzenia, które cieszyły oko wyglądem, wzbudzały zaufanie jakością wykonania, a co najważniejsze – dostarczały wyjątkowej przyjemności ze słuchania.

Te, które szczególnie wpadły nam w ucho, które zapamiętamy na długo i z którymi żal nam się było rozstawać, przypominamy na kolejnych stronach. Jedne przystępne cenowo, inne drogie, a mimo to warte swojej ceny. I wreszcie te, przy których nie pozostaje nic innego, jak być dżentelmenem i nie wspominać o pieniądzach. Wszystkie coś w sobie mają i jeśli akurat nosicie się z zamiarem zakupu nowego elementu do domowego systemu, warto, żebyście zwrócili na nie uwagę. W naszym zestawieniu nie zabrakło ani urządzeń reprezentujących tradycyjne kategorie, takich jak wzmacniacze czy kolumny, ani takich, z których nazwaniem wciąż jest pewien problem. Zawierają wszystkie elementy niezbędne do przesłania, odczytania i wzmocnienia sygnału, a jeszcze nie tak dawno nie istniały. Teraz powstaje ich coraz więcej, przez co zaczynają stanowić wyraźny element audiofilskiego krajobrazu. Ten zaś jest różnorodny i mieści zarówno butikowe wkładki do gramofonów, budowane pieczołowicie przez jednego człowieka, jak i zaawansowane przetworniki c/a, pracujące w oparciu o unikalne oprogramowanie, powstałe w umyśle ich twórcy. Pomiędzy nimi znajdziecie mniej lub bardziej standardowe wzmacniacze, odtwarzacze i kolumny. Wszystko, co potrzebne, by cieszyć się muzyką odtworzoną najlepiej, jak to możliwe i najwierniej przekazującą intencje wykonawców. Zapraszamy do lektury corocznego zestawienia „Hi-Fi i Muzyki”. Przed Państwem nagrody roku 2015, a zaraz za nimi – najlepsze zdaniem recenzentów działu muzycznego wydawnictwa płytowe.

Hi-end kolumny

nagrody2015011Castle Knight 2 test: 6/2014, cena: 1690 zł

wyróżnienie

 

Castle zawsze był kojarzony z brytyjskim konserwatyzmem i perfekcyjną stolarką. We wczesnych latach 90. był obecny także w Polsce i zapewne wiele osób pamięta go z tamtych czasów. Po drodze o firmie przycichło; trafiała pod skrzydła kolejnych właścicieli, aż wreszcie wylądowała na Dalekim Wschodzie, gdzie… jest jej chyba lepiej niż na Wyspach, bo obecny posiadacz akcji postawił na to, co w Castle’u najważniejsze – tradycję. Do tego stopnia, że kolumny są identyczne jak przed laty, nie ma mowy o żadnych „ulepszeniach”, ani też cięciu kosztów. Dlatego stolarka nie różni się od brytyjskiej. Forniry, jakość wykonania – to po prostu rewelacja, w tej cenie bez konkurencji. Brzmienie też jest świetne – jędrne, przejrzyste i dynamiczne. Aż się chce słuchać! Aż trudno uwierzyć, że Knighty kosztują niespełna 1700 zł! Bo z powodzeniem wytrzymują porównanie z konkurentami za dwa razy tyle (a nawet więcej) złotówek. Świetne hi-fi za uczciwe pieniądze, jak za starych, dobrych czasów. Aż się łezka kręci w oku…

 

 

 

 

 

2JBL Studio 280 test: 9/2014, cena: 3398 zł

wyróżnienie

Z premierą nowej serii Studio JBL wiązał spore nadzieje. Miały to być kolumny z jednej strony kontynuujące sukces poprzednich tanich linii, ale też wnoszące do tego segmentu cenowego świeże spojrzenie na budżetowe konstrukcje. W kwestii wzornictwa nie dostajemy niczego odkrywczego: potężne skrzynie kryją w sobie aż cztery głośniki i obiecują gabarytami, że dźwięk wypełni duże pomieszczenia. No i wiadomo – JBL, firma z wykrzyknikiem w loga, to dynamika i bas, które potrafią obluzować plomby w zębach. Ten stereotyp się jednak nie sprawdza, bo Amerykanie postawili na brzmienie zdecydowanie bliższe audiofilom, przynajmniej tym osłuchanym. W porównaniu do starszych modeli, aktualne Studio to krok w kierunku kultury, wyrafinowania i dystansu, ale jednocześnie zrównoważenia i neutralności. Muzyka akustyczna brzmi dzięki temu bardziej naturalnie i relaksująco, a rock? Spokojnie, ilość decybeli jest… wystarczająca.

 

 

 

 

 

 

nagrody2015044Usher Dancer Mini-X Diamond test: 7-8/2014, cena: 10480 zł

wyróżnienieMini-X Diamond w katalogu Ushera otwierają serię Dancer. Piękny fornir, lakier fortepianowy i dokładne spasowanie to nie wszystkie ich zalety. Także brzmienie okazuje się nieprzeciętne. Nieczęsto się zdarza, by monitory kreowały tak obszerną i czytelną scenę. Mini-X nie boją się żadnego repertuaru, dzięki czemu są to głośniki uniwersalne. Konstruktor, Tsai Lien-Shui, zdecydował się porzucić beryl na rzecz powłoki karbonowej, pokrywającej kopułkę wysokotonową. Efekt jest znakomity, bo góra pasma wybrzmiewa dźwięcznie i obfituje w szczegóły. Naturalna średnica i delikatny, czytelny bas dopełniają całość. Warto pamiętać, że Mini-X lubią prąd, więc mocny wzmacniacz będzie mile widziany. Jeżeli zbudujecie taką konfigurację, na pewno nie będziecie żałować.

 

 

 

 

 

 

2Kudos Cardea C20 test: 4/2014, cena: 14310 zł

wyróżnienieAngielska firma Kudos powstała w 1991 roku, jednak przez kilkanaście lat dryfowała na obrzeżach świata hi-fi. W 2006 roku zmienił się właściciel, który jest również doświadczonym projektantem zestawów głośnikowych. Postanowił tchnąć w przedsięwzięcie nowe życie. W aktualnym katalogu Kudosa znajdziemy kilkanaście modeli kolumn. Wszystkie odznaczają się wysoką jakością wykonania i niewiele ustępującym jej brzmieniem. Pod względem dbałości o detale Cardea C20 śmiało nawiązuje do hi-endu, natomiast jej dźwięk ociera się o magię. Można się zachwycać rewelacyjnymi wysokimi tonami, zaskakująco głębokim basem czy genialną budową sceny, jednak lepiej po prostu zanurzyć się w muzyce i dać się jej ponieść. Angielskie zestawy nadają się do tego jak rzadko które.

 

 

 

 

 

 

 

nagrody2015047Zingali Home Monitor 2.6 test: 4/2014, cena: 18500zł

wyróżnienieWłoska firma Zingali proponuje produkty wyglądające jak dzieła sztuki, powstające w krótkich seriach w małym warsztacie. To wrażenie jest jednak mylące, bo Zingali dysponuje ogromnym zapleczem i nowoczesnym parkiem maszynowym, przywodzącym na myśl potęgi takie jak Focal czy B&W. Celuje jednak w wyższe obszary cenowe, co widać już na pierwszy rzut oka. Tak pięknych kolumn nie widzieliśmy już dawno. Prezentują się wprost oszałamiająco, ale projektantom udało się zachować umiar i klasyczny smak. Tyle wzornictwo, a wykonanie? Jeszcze lepsze. Precyzja stolarki to chyba obecnie punkt odniesienia i wzór dla dotychczasowych rywali, a piękno rzemiosła podkreślają egzotyczne gatunki drewna. Istotą konstrukcji Zingali są tuby Omniray, frezowane z dokładnością do ułamka milimetra. Brzmienie nie przypomina jednak tuby, bo jest niesłychanie muzykalne, kulturalne i wręcz stworzone do klasyki. Home Monitor to najwyższa jakość, która broni się sama.

 

 

 

 

 

 

 

3Focal Aria 926 test: 4/2014, cena: 8240 zł

Untitled-1

 

 

Na nową linię Focala czekaliśmy długo. Cierpliwość się opłaciła, bo Francuzi zbudowali ją od nowa. Nie są to poprawione Chorusy, ale konstrukcje ze świeżutkimi przetwornikami nisko-średniotonowymi z membranami z lnu. A dokładniej – kanapkowymi, w których warstwę lnu obłożono włóknem szklanym. Aria 926 to układ trójdrożny, z czterema głośnikami w dużej skrzyni z bas-refleksem wyprowadzonym do przodu. Kolumny będą poprawnie pracować z większością wzmacniaczy, nawet ze słabymi lampami. W porównaniu do starszych Chorusów Arie grają cieplej i bardziej mięsiście; idą w stronę przyjemności słuchania. Nie przeszkadza im to jednak zachować znakomitej detaliczności, przejrzystości i szczegółowości brzmienia, z których Focal przecież słynie. Aria 926 to innowacyjna, udana konstrukcja, w swojej cenie – faworyt. Focal Aria 926 Nagrody roku kolumny Hi

 

 

 

 

Wzmacniacze zintegrowane

4Creek Evolution 50A test: 6/2014, cena: 3600 zł

Untitled-1

 

Jeżeli ktoś chce kupić pierwszy, prawdziwie audiofilski system stereo, ale groszem specjalnie nie śmierdzi, to nie może pominąć w swoich poszukiwaniach wzmacniaczy Creeka. Tak było zawsze, ale modelem 50A producent pokazuje, że jest w wyśmienitej formie. Za 3600 zł otrzymujemy zintegrowany wzmacniacz o sensacyjnej jakości, w dodatku skonstruowany w zgodzie z założeniami złotego wieku hi-fi: wszystko, co najcenniejsze, kryje się w środku obudowy. Dostajemy wydajne zasilanie, krótki tor sygnałowy z dobrych komponentów i chyba przede wszystkim – doświadczenie producenta, tutaj znajdujące kulminację w produkcie wartym każdej złotówki i każdej chwili. Dźwięk jest po prostu świetny. Potężny, dynamiczny, a przede wszystkim – wyjątkowo szczegółowy i przestrzenny. Słuchając muzyki na 50A trochę trudno uwierzyć, jak wielki potencjał drzemie w tym naleśniku. Ten wzmacniacz można kupić w ciemno. To klocek, który zdecydowanie zasługuje na uwagę.

 

 

 

 

 

 

 

5Unison Research Simply Italy test: 5/2014, cena: 7995 zł

wyróżnienie

Najtańszy wzmacniacz Unisona zawdzięcza swą nazwę 150. rocznicy zjednoczenia Włoch. Simply Italy kontynuuje koncepcję bestsellerowego Simply Two, ale ma atrakcyjniejszy wygląd. 12 watów w trybie single-ended radzi sobie zaskakująco dobrze. Pentody EL34B i podwójne triody ECC82 pracują w układzie samokalibrującym, dzięki czemu nic nie trzeba regulować. Wzmacniacz cieszy słuchacza brzmieniem zrównoważonym i zintegrowanym w całym paśmie akustycznym. Znakomita jest średnica; głosy zachowują szeroką paletę barw i odrobinę ciepła. Saksofony mienią się alikwotami, a trąbki potrafią zaszaleć. Simply Italy jest bardzo muzykalny. Potrafi wyeksponować walory dobrych realizacji, a niedoskonałości słabszych umiejętnie tuszuje. Kto szuka bezproblemowej, miłej dla uszu lampy, powinien zacząć od włoskiego bambino.

 

 

 

 

7Accuphase E-600 test: 2/2014, cena: 43000 zł

wyróżnienie

Accuphase E-600 wygląda niemal tak samo jak jego poprzednicy. Wskaźniki zastąpiono bargrafami, poziom głośności pokazuje wyświetlacz, ale proporcje bryły, układ elementów i jedyne w swoim rodzaju wybarwienie aluminiowego frontu pozostają klasyczne. Japończycy boją się rewolucji jak diabeł święconej wody. Wolą wprowadzać drobne usprawnienia, których suma przełoży się na lepszy dźwięk. W nowej generacji wzmacniaczy poprawiono obwody wyjściowe pod kątem obniżenia impedancji wyjściowej. W brzmieniu docenimy konturowy bas i rytmiczną precyzję, ale także wierne odwzorowanie niuansów w średnicy i górze pasma. E-600 nie skąpi naturalnego ciepła ani nasycenia, ale też nie doprowadza do przesłodzenia. Szczegóły barwy i przestrzeni pokazuje jak sprzęt ze znacznie wyższej półki cenowej. Przejrzystość i płynność zjednają Accuphase’owi wielu odbiorców. Klasa A coś w sobie ma, a E-600 potrafi to pokazać.

 

 

 

 

8Synthesis A50T test: 3/2014, cena: 18500 zł

wyróżnienie

 

Synthesis A50T jest nietypowy jak na włoski produkt – stonowany, wręcz skromny z wyglądu. Poza tym to solidnie wykonana maszyna w niewygórowanej, jak na tę jakość, cenie. Układ elektroniczny nie kryje niespodzianek ani rewolucyjnych rozwiązań. Lampy mocy to dwie pary tetrod strumieniowych 6550, zaś w sekcji przedwzmacniacza znajdziemy po parze 12AX7 oraz 12BH7. Wartym odnotowania bonusem jest wbudowany przetwornik c/a. Dźwięk można zaliczyć do typowo lampowych. Otrzymujemy ujmującą muzykalność, harmonijne połączenie zakresów, solidny i płynny bas oraz bezpieczną górę pasma. Analityczność i dynamika nie przełamują żadnych barier, ale wszystkie aspekty udało się zgrać w harmonii, której próżno szukać wśród lampowców poniżej 20, a może i 30 tysięcy złotych.

 

 

 

9Leben CS-300F test: 9/2014, cena: 10900 zł

wyróżnienie

Projektant wzmacniaczy Lebena, pan Taku Hyodo, odkrył wyjątkowe właściwości brzmieniowe amerykańskich lamp General Electric JAN-6197, produkowanych pierwotnie do wojskowych maszyn obliczeniowych. Zastosował je w kolejnej wersji zintegrowanego wzmacniacza CS-300, a w symbolu dyskretnie zaznaczył literą „F”. Nowy Leben stawia na naturalne brzmienie z solidną podstawą basową, wzorową średnicą i subtelną, choć dokładną górą. Przestrzeń jest budowana głęboko za kolumnami i przed nimi, pozwalając stanąć z wokalistkami twarzą w twarz albo wyłowić instrumenty z orkiestry symfonicznej. Nad każdym nagraniem unosi się duch muzyki. Małe jest piękne i bardzo muzykalne.

 

 

 

Hi-End

 

10 D'Agostino Momentum Stereo test: 1/2014, cena: 124410 zł

Untitled-1

D’Agostino Momentum Stereo kusi stylowym wzornictwem i klasą wykonania. To nie kolejne pudełko z blachy aluminiowej, lecz piękny przedmiot, który może stanowić ozdobę każdego salonu. Nietypowa jest podświetlana tarcza ze wskazówkami, nawiązująca do stylistyki zegarkowej manufaktury Breguet. Nietypowe są radiatory z litej miedzi, w których wyżłobiono zwężki Venturiego, poprawiające odprowadzanie ciepła. Nie trzeba być audiofilem, żeby na widok Momentum zapałać żądzą posiadania. To jednak nie ozdobny bibelot ani „designerski” gadżet, ale poważny wzmacniacz za – nie da się ukryć – adekwatnie poważne pieniądze. Urządzenie wyszło spod ręki człowieka, który przed laty budował potęgę Krella. To zapewniło mu kredyt zaufania u odbiorców, ale gdyby dźwięk okazał się kiepski, nawet szanowane nazwisko na niewiele by się zdało. Na szczęście, stereofoniczna końcówka mocy Dana D’Agostino okazała się kolejnym udanym projektem. Gra tak, jak wygląda – rasowo, stylowo i z klasą. Przywodzi na myśl raczej high-end z Europy niż stereotypowy piec zza oceanu. Przestrzeń wcale nie jest rozbuchana, a źródła pozorne zachowują naturalne proporcje. Rozmiary dźwięku są w sam raz, dzięki czemu po etapie początkowego zachwytu nie musimy się obawiać znużenia. Momentum ujmuje naturalnością. Potrafi oczarować barwą i przekonać do siebie swobodą i kulturą. Porównywalny poziom oferują nieliczne konstrukcje. Dziwnym trafem one także kosztują małą fortunę.

 

 

 

 

9Gauder Acoustic Arcona 100 test: 2/2014, cena: 24950 zł

wyróżnienie

Po latach pracy w cieniu marki Isophon Roland Gauder umieszcza na swoich kolumnach własne nazwisko. „Setki” to największe podłogówki z serii Arcona. Trójdrożne zestawy zbudowano w oparciu o fantastyczny głośnik wysokotonowy A.M.T. (Air Motion Transformer) konstrukcji Oskara Heila oraz przetworniki średnio- i niskotonowe z aluminiowymi membranami projektu Gaudera. W symetrycznej zwrotnicy elementy zdublowano, stosując w każdej odnodze połowę docelowej wartości. Pasmo przenoszenia określono jako szerokie, a skuteczność – jako normalną. I chociaż wydaje się, że w tych warunkach wystarczy również normalny wzmacniacz, to warto sprawdzić Arconę w high-endowych zestawieniach. Niemieckie kolumny prezentują brzmienie potężne i bogate. Przy swej wielkości mile zaskakują stereofonią i oderwaniem dźwięku od obudów. Obowiązkowa pozycja na liście odsłuchowej dla osób poszukujących grania wysokiej próby w rozsądnej cenie.

 

 

 

 

 

9Duevel Bella Luna Diamante test: 5/2014, cena: 32000 zł

wyróżnienie

Bella Luna Diamante to ciekawa konstrukcja. Potężna obudowa zawiera umieszczony na górnej ściance przetwornik basowy z plecionki węglowej. Naprzeciwko niego znajduje się miękka kopułka wysokotonowa. Przetworniki nie widzą się jednak, gdyż pomiędzy nimi lewituje dysk, precyzyjnie wyfrezowany w bloku sklejki. Jego zadaniem jest rozpraszanie fal dźwiękowych dookoła. Duży wybór fornirów oraz lakierów pozwoli dopasować niebanalną bryłę kolumn zarówno do pomieszczeń klasycznych, jak i nowoczesnych. Dźwięk Bella Luny Diamante wypełni Wam cały salon. Jest swobodny, uporządkowany i dokładny, a do tego płynny, o pięknie zintegrowanych zakresach pasma. Słychać, że kolumny powstały z miłości do muzyki. Ani pod względem brzmienia, ani wyglądu nikogo nie pozostawią obojętnym.

 

 

 

 

 

 

9Focal Diablo Utopia test: 11/2014, cena: 39000 zł

wyróżnienie

Diablo Utopia to trzecie wcielenie flagowych monitorów Focala. Nowa wklęsła kopułka, choć tradycyjnie już z membraną berylową, pracuje z układem magnetycznym o nowatorskiej konstrukcji. Obudowa idzie z duchem czasu: wyraźne zaokrąglenia mają walor nie tylko estetyczny, ale też akustyczny. Zresztą, stolarka i wykończenie Focala to niemal synonim luksusu. Luksusowe jest też brzmienie francuskich monitorów – jednych z najlepszych na świecie. Klasy produktu nie umniejsza fakt, że dźwięk kontynuuje powszechnie znaną tradycję Focala. Wspaniała góra, czysta średnica, świetna mikrodynamika, kontrolowany bas i ponadprzeciętna szczegółowość – tego możemy się spodziewać i to dostajemy. Połączenie loga Focala i nazwy Utopia to gwarancja audiofilskiej perfekcji.

 

 

 

 

 

9Audio Research SP20 test: 6/2014, cena: 39800 zł

wyróżnienie

Wygląd SP20 nie każdemu przypadnie do gustu. Konserwatyści będą narzekać na dotykowy wyświetlacz, a moderniści – na zachowawczą linię, nawiązującą do modelu SP3 z roku 1972. Kiedy skończą, dostrzegą wiele zalet najnowszego przedwzmacniacza Audio Researcha. Wyposażenie jest tak bogate, że trudno wskazać jakiekolwiek braki. Jest pilot i moduł korekcyjny dla gramofonu, są gniazda RCA/XLR, a nawet – pierwszy raz w historii amerykańskiej wytwórni – wyjście słuchawkowe. Prawdę powiedziawszy, SP20 jest wyposażony lepiej od modeli z serii Reference i, co ciekawe, niewiele ustępuje im brzmieniem. Albo jest tak dobry, albo miał duże szczęście, bo idealnie się wpasował w system testowy. Wstawiony pomiędzy odtwarzacz CD/SACD Soulution i końcówkę ModWrighta zagrał po prostu bajecznie. Energetycznie, zadziornie, ale też gładko i z wypełnieniem. Bardzo naturalnie, z odrobiną lampowego ciepła, ale też znakomitą przejrzystością. Jeżeli ingeruje w przekaz, to tylko w stopniu minimalnym i tak umiejętnie, że się nie zorientujemy. Muzyka z nim staje się jeszcze bardziej atrakcyjna, przez co on staje się jeszcze bardziej atrakcyjnym zakupem.

 

 

 

 

9Ayon Crossfire PA test: 12/2014, cena: 49900 zł

wyróżnienie

Ayon Crossfire to nie przelewki. Cztery transformatory w chromowanych kapsułach, tyle samo dławików, masywna obudowa i 45 kg bez pudła zaimponują nawet laikowi. Na audiofilu jeszcze większe wrażenie zrobią triody mocy AA 62B oraz fakt, że z jednej takiej lampy austriacka wytwórnia wyciska 30 czystych jak łza watów. Taka moc z triody single-ended to rarytas. Z powodzeniem wystarczy do wysterowania kolumn o standardowej efektywności. Z Avalonami Transcendent Crossfire PA stworzył zestawienie, które zapada w pamięć. Zaprezentował dźwięk wolny od pluszowości i zaokrąglenia niskiego basu. Klarowny, dynamiczny i naturalny. Ayon stroni od nadmiernego ocieplenia czy przymilania się słuchaczowi. Nie ogranicza też przejrzystości. Z wysokiej klasy źródłem i przedwzmacniaczem przenosi nas na wyższy poziom kultury słuchania. Za jego pośrednictwem kameralistyka i symfonika brzmią swobodnie, zaś nagrania rockowe i pop zaskakują energią i dyscypliną. Crossfire PA to wzmacniacz, który do konfiguracji SET przekona nawet sceptyka, a entuzjastów utwierdzi w przekonaniach. Wielkie brawa.

 

 

 

 

9McIntosh MC601 test: 1/2014, cena: 53000 zł/para

wyróżnienie

Cena monobloków 601 podobno została odebrana przez klientów jako okazyjna. 600 watów McIntosha do tej pory wiązało się z większym wydatkiem. W dodatku w katalogu pozostały konstrukcje oparte na starszej koncepcji brzmienia, a więc ociepleniu z delikatnym spowolnieniem tempa. Integra MA7000 pokazała pewien przełom w myśleniu czy też budowaniu firmowego dźwięku. Maki od tego czasu dostały zastrzyk adrenaliny, a ich brzmienie – pulsującego rytmu, choć zachowano słynne ciepełko w średnicy. Monobloki MC601 to właśnie przykład tego nowego spojrzenia. Ich dźwięk jest szczegółowy i rytmiczny, a jednocześnie – kulturalny i pełen atencji dla materiału akustycznego. MC601 dodają do tego potencjał 600 W, a więc porcję prądu, która poruszy wszystko. Nawet serca tych klientów, którzy kupują Maka głównie dla urody.

 

 

 

 

9Air Tight ATM-2 test: 9/2014, cena: 50000 zł

wyróżnienie

ATM-2 to najbardziej znany produkt Air Tighta. Nic dziwnego, bo – choć kosztowny – jest wyjątkowo uniwersalny. To wzmacniacz mocy, ale wyposażony w wejścia liniowe dla dwóch źródeł oraz potencjometry do regulacji siły głosu. Co prawda, osobne dla każdego kanału, co nie jest zbyt wygodne w codziennym użytkowaniu, ale dobre i to. Uniwersalność wynika także z mocy. Dzięki 80 W, uzyskiwanym z dwóch tetrod strumieniowych KT88 na kanał, można się nie przejmować parametrami kolumn głośnikowych, zwłaszcza że w ATM-2 znajdziemy odczepy dla obciążeń 4- i 8-omowych. Uniwersalne jest także brzmienie – wyrównane w pasmach, czyste, z rozciągniętą w kosmos górą i wyraźnym basem. Japoński wzmacniacz nie boi się grać głośno i bardzo trudno wprowadzić go w clipping. Potrafi także zaproponować nasycony dźwięk przy niewielkim wychyleniu potencjometru. Muzykalność osiągnięto w sposób najtrudniejszy, ale i dający słuchaczowi najwięcej satysfakcji – poprzez czystość, rozdzielczość i naturalność. ATM-2 to klasyka w najlepszym wydaniu.

 

  

 

9Robert Koda Takumi K-15 test: 7-8/2014, cena: 180000 zł

wyróżnienie

Cena najnowszej konstrukcji Roberta Kody jest szalona i rodzi raczej skojarzenia z dziełem sztuki niż z przedwzmacniaczem, który nawet nie zawiera modułu phono. Ba, nie zawiera też pokrętła balansu, a funkcjonalność sprowadza się do wyboru źródła i regulacji głośności. Nie ma pilota, nie ma wyjścia słuchawkowego, o regulacji barwy tonu nie wspominając. Oferuje za to najwyższy standard wykonania, podświetlany diodą rubin jako wskaźnik trybu pracy i odjazdową symetryczną drabinkę rezystorową. Ta ostania powstaje w innej japońskiej manufakturze i ponoć kosztuje więcej niż dobrej klasy wzmacniacz. Układ elektroniczny Takumi K-15 pozostaje tajemnicą. Wiadomo jedynie, że powstał w oparciu o tranzystory i pracuje z niewielkim wzmocnieniem + 8 dB. Producent deklaruje, że zniekształcenia są tak niskie, że daje się je raczej oszacować niż zmierzyć – leżą poza zakresem aparatury testowej. Produkt jest egzotyczny i, tak jak przywołane dzieło sztuki, wykonywany ręcznie. Czy maestria montażu oraz użyte podzespoły i materiały uzasadniają cenę? Odpowiedź na to pytanie pozostanie przywilejem garstki szczęśliwców. Na pewno brzmienie jest tak dystyngowane i harmonijne, że K-15 może uwieńczyć poszukiwania przedwzmacniacza nawet do najbardziej wyszukanego systemu. Gra genialnie, ale nie wywiera presji na słuchacza. Nie domaga się komplementów, nie stara oszołomić. Barwa połyskuje miedzią. Bas dysponuje nieograniczoną głębią i mocą kafara; jest wielobarwny i różnorodny. Za dźwiękami rozciąga się tło ze smoliście czarnego aksamitu. K-15 gra luksusowo, a im dłużej się go słucha, tym chce się więcej. Wielka klasa.

 

 Odtwarzacze CD

 

11Accustic Arts Drive II/Tube DAC II Mk2
test: 3/2014, cena: 64000 zł (komplet)

Untitled-1

Accustic Arts to niemiecka wytwórnia, specjalizująca się w sprzęcie hi-fi wysokiej klasy. Zestaw Drive II/Tube DAC II Mk2 należy do najwyższej w katalogu serii Reference. W transporcie pracuje Philips CD-Pro 2 LF; w przetworniku – podwójne triody 12AX7. Jest też wejście USB, umożliwiające dostarczenie sygnału np. z serwera. Jakość wykonania to najwyższa klasa. To samo można powiedzieć o dźwięku. W wysokich tonach usłyszymy gładkość i wypolerowanie, charakterystyczne dla mądrze zaaplikowanej techniki próżniowej. W barwie odnajdziemy śladowy pierwiastek ciepła, ale tylko tyle, by uczynić odsłuch jeszcze przyjemniejszym. Dźwięk jest soczysty i pełny, z cudownie głęboką średnicą i obszerną, ale precyzyjnie rozplanowaną sceną. Bas potrafi być oszczędny, konturowy, ale może również rozlać się po pokoju smoliście gęstą falą. Najlepszy efekt uzyskamy, łącząc oba komponenty wysokiej klasy przewodem cyfrowym. Wykorzystana w teście Tara Labs ISM Onboard The 0,8 okazała się strzałem w dziesiątkę. To kosztowny drobiazg, ale pomaga niemieckiemu odtwarzaczowi rozwinąć skrzydła.

 

 

 

 

 

Winyl

 

11Acoustic Signature Thunder
test: 4/2014, cena: 34400 zł (bez ramienia)

Untitled-1

Drugi od góry napęd Acoustic Signature to bryła precyzyjnie obrobionego aluminium. Ciężki (46 kg) gramofon, realizujący koncepcję tłumienia drgań masą, wyposażono w zewnętrzny silnik z precyzyjnym modułem sterującym Alpha DIG. Regulowane elementy montażowe ułatwiają stosowanie ramion o różnej długości. Suche łożysko talerza (Tidorfolon) wykonano z wykorzystaniem wolframu, wanadu, tytanu i stali. W aluminiowy talerz wbudowano 24 elementy z brązu (tzw. silencery), zwiększające jego bezwładność i odporność na rezonanse. Klasa brzmienia tego gramofonu będzie oczywiście zależeć od wyboru ramienia oraz wkładki. Maksymalnie można zamontować trzy takie zestawy. Thunder gra wspaniale i neutralnie zarazem. Nie wnosi żadnej własnej sygnatury. Zapewnia idealnie ciche tło, świetną dynamikę i zróżnicowanie szczegółów. Piękno muzyki wynika tu z dbałości o czyste wybrzmienie nawet najdrobniejszych niuansów. Żadnych sztuczek.

 

 

 

 

 

12iFi Audio iPhono test: 2/2014, cena: 1750 zł

wyróżnienie

iPhono nieźle namieszał w redakcji. Ekscentryczny w gamie oferowanych przez iFi Audio komponentów hi-fi PC, okazał się funkcjonalnym przedwzmacniaczem gramofonowym. Duży wybór ustawień, uwzględniający współczesne, rozszerzone oraz historyczne krzywe korekcji (RIAA, eRIAA, IEC, Columbia, Decca), to przepustka do winylowego i szelakowego eldorado. Brzmienie iPhono może nie przesuwa analogowych horyzontów, ale też w żadnej z dziedzin nie zawodzi. Jest spójne, wyrównane, z szeroką stereofonią – po prostu dobre i w pełni zgodne z oczekiwaniami wobec urządzeń z tej kategorii cenowej. iFi iPhono zasługuje na ocenę celującą w relacji jakości do ceny.

 

 

 

 

13Funk Little Super Deck + F5 test: 12/2014, cena: 7950 zł (komplet)

wyróżnienie

Gramofony Funk to przemyślane i odważne projekty Arthura Khoubessariana. Konstruktor wykorzystuje doświadczenia zdobyte w czasach pracy dla Pink Triangle. Little Super Deck jest niewielkim, ale udanym urządzeniem. W naszym teście wystąpił z ramieniem F5 oraz matą Achromat. Gramofon ma lekką i sztywną konstrukcję, z trójrolkowym napędem paskowym, zwanym Vector Drive. Talerz jest szklany, zaś ramię F5 to ciekawe rozwiązanie z krzyżowym zawieszeniem oraz aluminiową belką, wyposażoną w przesuwany pierścień do regulacji masy efektywnej. Brzmienie można określić jako… długodystansowe – spójne, przyjazne i relaksujące, a zarazem zróżnicowane i prawdziwe. Okrasza je znakomita stereofonia – jedna z najbardziej pożądanych cech analogu. Little Super Deck zasługuje na dobry i detaliczny przetwornik MC.

 

 

 

 

14My Sonic Lab Signature Gold test: 11/2014, cena: 34900 zł

wyróżnienie

Yoshio Matsudaira działa w branży od 1959 roku. Dekady pracy projektowej w dziedzinie wkładek gramofonowych i innych elementów analogowych to dekady zdobywania doświadczenia oraz spektakularnych efektów. Nie podważyła ich nawet epoka cyfrowego audio. Signature Gold to najwyższy model My Sonic Lab, który łączy główną koncepcję konstrukcyjną – czyli uzyskanie jak najniższej impedancji wewnętrznej przetwornika i odpowiedniego napięcia wyjściowego – ze wspaniałym projektem wzorniczym. Optymalna proporcja zapewnia wkładce referencyjną dynamikę i bas. Całość jest świetnie kontrolowana, a jednocześnie naturalna, ponieważ dźwięk pozostaje wolny od jakiegokolwiek wysilenia. Swoboda dynamiczna przekłada się także na najwyższą jakość brzmienia średnicy i sopranów. Prezentacja jest wyważona i wolna od agresji. Majstersztyk.

 

 

 

 

 

14Brinkmann Balance test: 4/2014, cena: 137000 zł (komplet)

wyróżnienie

Porażająca cena kompletnego gramofonu Brinkmanna staje się tym bardziej zrozumiała, im głębiej wnikamy w szczegóły jego budowy oraz sposób myślenia konstruktora. Helmut Brinkmann nie zwykł chodzić na kompromisy. Na aluminiowej podstawie można zamontować dwa ramiona. Pracę potężnego łożyska usprawnia układ podgrzewania oleju. Ma moc 15 W i jest wyposażony w oddzielny zasilacz. Gigantyczny talerz waży około 20 kg. Napędza go zewnętrzny silnik, współpracujący z lampowym zasilaczem RoNt II. Niemiecka firma produkuje również 12-calowe ramiona z zawieszeniem kardanowym oraz modyfikuje przetworniki EMT. Wkładka EMT-ti stanowi genialne uzupełnienie tego źródła. Całość dodatkowo zyskuje, ustawiona na dedykowanej platformie antywibracyjnej. Mimo żałobnej aparycji brzmienie Brinkmanna rozkwita kolorami. Jest niezwykle plastyczne, spójne barwowo i ujmujące. Balance unika jakiejkolwiek nerwowości. Wprowadza w świat analogowego piękna, kusząc nieskalaną mikrodynamiką, czystością średnicy oraz naturalnością wysokich tonów.

 

 

 

 

 

Uniwersalny system stereo

 

11Naim UnitiQute 2
test: 10/2014, cena: 6390 zł

Untitled-1

Naim UnitiQute 2 nie należy do gorących nowości, jednak od debiutu w 2013 roku ani trochę się nie zestarzał. W tym niewielkim urządzeniu znajdziemy wysokiej klasy odtwarzacz plików hi-res, tuner radiowy, kartę sieciową wi-fi z radiem internetowym oraz stereofoniczną końcówkę mocy. Po dołożeniu pary kolumn uzyskamy wzorzec minimalistycznego zestawu stereo. Jednak brzmienie małego Naima bynajmniej minimalistyczne nie jest. Rytmiczność, muzykalność i budowa sceny śmiało nawiązują do dzielonych systemów w zbliżonej cenie, a po włączeniu audiofilskich plików hi-res przenoszą słuchacza wyżej. UnitiQute 2 to idealne urządzenie dla osób, które dopiero rozpoczynają audiofilską przygodę, choć i starzy wyjadacze mogą się zdziwić jego możliwościami.

 

 

 

 

nagrody2015017Electrocompaniet ECI 6DS test: 7-8/2014, cena: 21800 zł

wyróżnienie

 

Antenka wystająca z obudowy ECI 6DS zwiastuje rewolucję w hi-endzie. Jeśli pliki i streaming są dla kogoś równie ważne co kolekcja płyt CD, nie powinien w swoich poszukiwaniach pominąć Electrocompanieta. Norweski producent poszedł na całość, integrując wzmacniacz, DAC i streamer, a także dodając pilot z wyświetlaczem, ułatwiającym poruszanie się w cyfrowym kondominium. ECI 6DS traktuje muzykę z łagodnością lamp, ale kiedy trzeba, wyzwala z tranzystorów potężną moc, rysującą realne kształty orkiestry symfonicznej albo chóru. Wokale mienią się barwami, a brzmienie instrumentów akustycznych zyskuje gładkość jedwabiu. W tym czasie perkusja miarowo tłoczy w muzykę pulsujący rytm. ECI 6DS obejdzie się bez komputerów i oprogramowania. Pliki wysokiej rozdzielczości można odtwarzać nawet z pendrive’u, wtykając go w wejście USB na tylnej ściance. Łatwiej być nie może. To cyfrowy kombajn z high-endowym rodowodem.

 

 

 

16Cyrus Lyric 05 test: 3/2014, cena: 12900 zł

wyróżnienie

Filozofia Cyrusa jest prosta: zaoferować kompletny system hi-fi. I rzeczywiście, Lyric 05 zawiera wzmacniacz, streamer, tuner DAB/FM, przetwornik i odtwarzacz CD – wszystko we wspólnej obudowie z kolorowym dotykowym wyświetlaczem. Wystarczy podłączyć kolumny i już można słuchać muzyki. Są wejścia cyfrowe, w tym USB dla iPoda, komputera czy pamięci z plikami, jest gniazdko słuchawkowe 3,5 mm, gdyby akurat przyszła nam ochota posiedzieć w nausznikach. Brzmienie Lyrica jest dziarskie, przejrzyste i dynamiczne. Bez owijania w bawełnę i snucia domysłów. To cechy zauważalne na tyle, że lepiej dobierać cieplejsze, może nawet przymilne kolumny. To sprzęt dla osób, które nie lubią ospałego grania. Cyrus po prostu daje czadu!

 

 

 

 

DAC

 

 

11Auralic Vega
test: 7-8/2014, cena: 14000 zł

Untitled-1

Jeszcze do niedawna o Auraliku wiedziała jedynie grupka zapaleńców. Teraz firmę z Hongkongu zna praktycznie cały audiofilski świat. Stało się tak za sprawą znakomitego przetwornika Vega. Wiele osób jest święcie przekonanych, że pojedyncze układy scalone definiują brzmienie produktu. Utarło się, że Wolfson WM8741 gra miękko, a ES9018 jest ostry i przesadnie detaliczny. Modelem Vega Auralic udowadnia, że nawet z kości Sabre można uzyskać efekt, który nie dość, że przeczy obiegowej opinii, to jeszcze jest brzmieniowo fantastyczny. DAC Auralika podnosi poprzeczkę konkurencji. Jego brzmienie jest pełne i angażujące, choć kluczowymi aspektami pozostają organiczność i naturalność. Obie cechy sprawiają, że Vega podejmuje walkę z urządzeniami znacznie droższymi i z wielu starć wychodzi obronną ręką. Nie boi się drogich systemów, bo właśnie w ich towarzystwie czuje się najlepiej. W wielu też zostanie na lata.

 

 

 

 

 

 

 

18PS Audio DirectStream DAC test: 11/2014, cena: 24000 zł

wyróżnienie

Amerykanie z PS Audio postanowili dołączyć do bardzo wąskiego grona producentów sprzętu hi-fi, którzy nie stosują powszechnie dostępnych rozwiązań. Zamiast montować gotowe kości przetworników, postanowili od podstaw opracować własny. Rzadko kto buduje konwerter w oparciu o kości FPGA, zawierające autorskie oprogramowanie. To żmudny, czasochłonny proces, wymagający specjalistycznej wiedzy. Mimo to Ted Smith podążył właśnie tą drogą, a efekt jego starań jest imponujący. Sercem DirectStream DAC-a jest układ Xilinx Spartan. Z sygnałem zawsze obchodzi się tak samo, niezależnie od jego rozdzielczości. Receptą PS Audio jest upsampling do bardzo wysokich częstotliwości, następnie downsampling pod kontrolą wyjątkowo dokładnych zegarów i wreszcie konwersja cyfrowo-analogowa. PS Audio DirectStream DAC to produkt wyjątkowo dojrzały. Gra niezwykle organicznie i precyzyjnie, ze świetną stereofonią. W kontekście tak wyrafinowanego przekazu jego cena jest uzasadniona.

 

 

 

 

 

Słuchawki

 

19Sennheiser HD 800 test: 6/2014, cena: 5099 zł

Untitled-1

Najdroższymi słuchawkami na świecie były Orfeusze Sennheisera, przez większość audiofilów uznawane również za najlepsze. Po zakończeniu ich produkcji niemiecka firma proponowała kilka modeli flagowych, ale dopiero HD 800 dają pojęcie o możliwościach legendarnej konstrukcji. Przy ich budowie wykorzystano wszystko, co Niemcy mieli najlepszego, a efekt przekracza najśmielsze oczekiwania. Z symetrycznym kablem i firmowym wzmacniaczem HD 800 zbliżają się do słuchawkowego ideału. Brzmienie jest wyważone, bez faworyzowania któregoś z podzakresów, a scena przypomina słuchanie muzyki za pomocą monitorów bliskiego pola. Jednak największym atutem HD 800 jest detaliczność, przy której wcześniejsze flagowce Sennheisera wypadają po prostu słabo. Jeszcze nigdy żadne niemieckie słuchawki nie były tak blisko Orpheusów za tak niewielkie pieniądze.

 

 

 

 

 

20Ultrasone Edition 5 test: 9/2014, cena: 14990 zł

wyróżnienie

Jeżeli uda Wam się gdzieś wyszperać i kupić te słuchawki, możecie się uważać za szczęściarzy. Ultrasone wyprodukowało je w ilości 555 egzemplarzy i pokazało, ile są warte narzekania malkontentów na wysokie ceny hi-fi. Dyskusje o tym, ile kosztują Edition 5, odbywały się na forach internetowych, a także w zakątkach Audio Show. „Chyba zgłupieli” – oto najczęściej powtarzana opinia. A tymczasem okazało się, że cały „nakład” sprzedał się na pniu; także kilkanaście egzemplarzy skierowanych do Polski. Tak pięknych słuchawek można szukać ze świecą. Kiedy dodamy, że wygodnych, jak żadne dotąd, to wyobraźnia sama podsuwa, co oferują Edition 5. Zdjęcia tak naprawdę nie oddają urody tych cacuszek, bo owszem, są śliczne, ale dopiero na żywo widok słoi drewna i dotyk delikatnej jak puch skóry zapiera dech. A brzmienie? Jakie miałoby być, jeżeli nie piękniejsze niż w rzeczywistości? Poprawione, „uładnione”, ale z takim smakiem i wyczuciem, że można przestać chodzić na koncerty. A tego nikomu nie życzymy, więc może i dobrze, że towaru brak...

 

 

 

 

 

 

22Oppo PM-1 test: 6/2014, cena: 6156 zł

wyróżnienie

Amerykański specjalista od cyfrowych źródeł postanowił zaatakować segment słuchawek i zrobił to w iście hollywoodzkim stylu – zaczął od najwyższego modelu. PM-1 są konstrukcją planarną, co już na starcie plasuje je na wysokiej półce cenowej. Drogie, autorskie przetworniki Oppo obudowano równie kosztownymi materiałami: litym aluminium i delikatną skórą. Całość, niczym drogocenny diadem, spoczywa w drewnianej szkatule wyłożonej białym zamszem. Na szczęście, walory wizualne oraz wygoda użytkowania nie przysłaniają możliwości brzmieniowych słuchawek. Oppo PM-1 są szybkie i przejrzyste, jednak nie stawiają się w roli ostatniego sprawiedliwego, który nie zna litości. Ich największym atutem jest rzadko spotykana muzykalność oraz umiejętność budzenia autentycznych emocji w czasie słuchania muzyki. A przecież o to właśnie chodzi.

 

 

 

 

 

 

Minisystem stereo

 

19Naim Muso test: 12/2014, cena: 4890 zł

Untitled-1

Naim bywa postrzegany jako ostoja brytyjskiego konserwatyzmu, jednak swoim najnowszym urządzeniem wprawił audiofilski światek w zdumienie. W niewielkim, srebrzystym (!) prostopadłościanie umieścił streamer, odtwarzacz plików hi-res, radio internetowe, moduły wi-fi i Bluetooth oraz sześć głośników, sterowanych osobnymi końcówkami mocy (łącznie 450 W). Całość, po raz pierwszy w historii Naima, jest obsługiwana za pośrednictwem specjalnej aplikacji na smartfony. Muso oferuje zaskakująco dobre brzmienie, z naimowym basem i czymś na kształt stereofonii. Rozmiary dźwięku zupełnie nie pasują do gabarytów urządzenia ani sposobu rozmieszczenia głośników. I to jest bardzo słuszna koncepcja!

 

 

 

 

 

 

23BC Acoustique EX 302/EX 602 test: 10/2014, cena: 1050 zł/1140 zł

wyróżnienie

Firmy, które koncentrują się na budżetówce stereo, są dziś w odwrocie. W tym segmencie pozostały głównie koncerny, ciągle wierzące w sukces kina domowego i magię amplitunera mogącego wszystko. Jest też garstka wyspecjalizowanych producentów, wierzących w powrót taniego stereo. NAD, Rotel, Denon, Cambridge Audio i kilka innych firm, które można by policzyć na palcach stolarza, zyskały teraz nowego konkurenta w postaci francuskiej firmy BC Acoustique. Mocny to zawodnik, bo urządzenia są wykonane porządnie. Grają może nie tak, jakby tego pragnęli audiofile, ale miniwieże i coraz to bardziej wymyślne, plastikowe samograje zostają przez BC Acoustique bezlitośnie pokonane. Jeżeli komuś zależy na dobrym dźwięku za niską cenę, to chyba nie ma wyjścia i musi się zapoznać z ofertą francuskiej wytwórni.

 

 

 

 

21Vincent CD-400/SV-400 test: 2/2014, cena: 2600 zł/2600 zł

wyróżnienie

 

 

Solidna budowa i proste wzornictwo Vincenta przysporzą mu zwolenników wśród purystów. U podstaw sukcesu brzmieniowego leżą duże zasilacze i dobre podzespoły. Wzmacniacz SV-400 wyposażono w wejście USB, które umożliwia korzystanie z wbudowanego przetwornika c/a, podłączenie pendrive’u lub komputera i odtwarzanie plików do rozdzielczości 24/192 z sieci albo dysku. Jeżeli ktoś gra tylko z plików, może poprzestać na wzmacniaczu. Bas zestawu jest mocny i schodzi nisko. Rozdzielczość odtwarzacza wystarcza do detalicznego odwzorowania sceny dźwiękowej i licznych niuansów. CD-400 sugestywnie pokazuje przewagę nagrań audiofilskich nad resztą fonograficznego świata. Wzmacniacz gra dźwiękiem zrównoważonym i o neutralnej barwie. Odtwarzacz lekko podkreśla niskie tony. Osobno oba urządzenia nie powstydzą się współpracy z droższymi elementami. Pojawią się lepiej zdefiniowana przestrzeń i wyraźniejsze kontury instrumentów. Potencjał wciąż pozostaje do odkrycia.

 

 

 

21Naim CD 5si/NAIT 5si test: 11/2014, cena: 5490 zł/5090 zł

wyróżnienie

 

System 5si, choć najtańszy w katalogu, reprezentuje starą, dobrą szkołę Naima. Ten duet wyspecjalizował się w średnicy pasma, a klasyka i jazz to jego repertuar popisowy. Wyszukanie podobnie grającego kompletu w tej cenie graniczy z cudem. Naturalność i łatwość, z jaką Naim oddaje barwy głosu i instrumentów, potrafią zaskoczyć. Pod względem uniwersalności prym wiedzie odtwarzacz CD. To źródło sprawdzi się w niejednym systemie. Jest przepustką do świata dźwięku zarezerwowanego zwykle dla sporo droższych konstrukcji.

 

 

 

 Akcesoria

 

 

25Gigawatt PC-1 EVO test: 12/2014, cena: 8200 zł

Untitled-1

Gigawatt PC-1 EVO to niepozorne z wyglądu i skromnie wyposażone urządzenie do filtrowania zakłóceń i ochrony sprzętu hi-fi przed niespodziankami z sieci energetycznej. Krótko mówiąc: kondycjoner. Dodajmy, że najprostszy w katalogu Gigawatta. Najprostszy, a więc najtańszy i niejako skazany na to, by być chłopcem do bicia. Ale czy na pewno? Ustalanie firmowej hierarchii tym razem nie do końca się udało, bo PC-1 EVO, nawet w bezpośrednim porównaniu z flagowym PC-4 EVO, nie ma się czego wstydzić. Owszem, zamiast dwunastu oferuje zaledwie cztery gniazdka, a gdy spróbować wyliczyć zastosowane w nim rozwiązania – większość pól pozostanie pusta. Mimo to „jedynka” wnosi do dźwięku dobrą energię, otwartość i żywiołowość. Nie jest tak wyrafinowana i gładka w wysokich rejestrach ani nasycona w średnicy jak model referencyjny, za to pomaga wzmacniaczowi w pełni panować nad basem i wnosi do brzmienia pożądany element pikanterii. Potrafi tchnąć w system życie i prawidłowo ułożyć dźwięki w dziedzinie czasu. Jest rytmiczna i żywiołowa, czym uatrakcyjnia przekaz. Jako akcesorium zasilające wzmacniacz lampowy czy nasycony, miękki tranzystor może się okazać niezastąpiona. Nie wiadomo do końca, czy o to chodziło konstruktorowi, ale stworzył silną konkurencję dla wysokich modeli z własnego katalogu. Przypadek? Oby takich więcej.

 

 

 

 

 

 

23Accustic Revive RTP-4 EU Ultimate test: 3/2014, cena: 14900 zł

wyróżnienie

Japoński producent akcesoriów oferuje urządzenie niezwykłe. Średniej wielkości listwa zasilająca nie tylko nie kryje w sobie przełomowych rozwiązań elektronicznych. Ona nie kryje nawet żadnych komponentów elektronicznych! Tajemnica budowy opiera na specjalnie dobranej kompozycji materiałów tłumiących i pochłaniających. No i na czymś, co tajemnicą nie jest: obudowie wydrążonej w litym aluminium. Szokuje także cena, wyższa niż koszt niejednego high-endowego kondycjonera z rozbudowanym układem. A najbardziej zaskakujący w tym wszystkim jest wpływ na brzmienie. Poprawa następuje praktycznie w każdej kategorii i przekracza wszelkie oczekiwania, jakie można mieć wobec akcesorium zasilającego. Czystość, analityczność, stereofonia, bas – system gra tak, że trudno go poznać. Pomimo kosmicznej ceny – zdecydowana rekomendacja.

 

 

 

 

 

21Artesania Audio Exoteryc test: 5/2014, cena: 22210 zł

wyróżnienie

 

Stoliki nie grają. Mają pomieścić i utrzymać urządzenia systemu oraz pasować do wnętrza. Niektóre z nich potrafią jednak więcej. Exoteryc należy do tych, które ostatecznie klarują dźwięk systemu. Nie pozwoli rezonansom zniekształcić jego brzmienia. Do tego się nie kurzy, bo nie ma półek. Kropka nad „i”.

 

 

 

 

 

21Pure Power+ 1500 test: 10/2014, cena: 9800 zł

wyróżnienie

 

W kanadyjskim kondycjonerze zastosowano bardzo rzadką technologię. Regeneracja prądu odbywa się za pośrednictwem trzech ogniw akumulatorowych. Łączna moc dostarczana do siedmiu gniazd nie przekracza 1350 W, ale w warunkach domowych powinno to w zupełności wystarczyć. Efekt brzmieniowy jest ewidentny i natychmiastowy. Oczyszczenie dźwięku, przejrzystość, precyzja, kontrola basu, dynamika – to tylko największe z długiej listy zalet. Kończy ją chyba najważniejsza – niemal okazyjna cena.

 

 

 

Kable

 

26Purist Audio Design Musaeus Luminist Revision
test: 12/2014, cena: 4750 zł (2x2,5 m), 2395 zł (RCA 1 m)

Untitled-1

 

Musaeus już gościł w naszym rocznym zestawieniu najlepszych propozycji hi-fi. Powtórka oznacza, że firma trzyma poziom, a nawet go podnosi. Wprawdzie delikatnie, bo różnica pomiędzy nowym a poprzednim wcieleniem tego modelu jest niewielka, ale zawsze. Nowe Musaeusy są również droższe, ale nadal świetnie wyglądają. Grubaśne węże są jednak bardziej elastyczne, co ułatwia ich podłączenie. Lepsze są też wtyki, a brzmienie pozostaje miękkie, powiększone pod względem sceny, trochę może napompowane, ale za to dodające systemom w średniej cenie wyrafinowania i pewnego rysu, który można by nazwać „amerykańskim”.

 

 

 

 

 

 

 

27Bridge Connect Premium BPE102w test: 1/2014, cena: 49 zł/2 m

wyróżnienie

Cóż można kupić za 50 zł? Ogromną pizzę, chińskie trampki, kilogram używanych ciuchów albo przecenioną płytę CD. Czyli nic konkretnego. Za 50 zł można też kupić kabelek HDMI, który po przesiadce z „państwowego” druciku nada sens posiadaniu telewizora Full HD. Bridge Connect poprawia, a może po prostu umożliwia prawidłowe wyświetlenie wszystkich aspektów obrazu: nasycenia kolorów, rozdzielczości i kontrastu. Jeśli oglądacie wyłącznie telewizję lub macie starszy odtwarzacz DVD, kupno tego przewodu pozwoli odsunąć w czasie decyzję o wymianie sprzętu na lepszy. I przy okazji zaoszczędzi sporo pieniędzy.





 

 

29Profigold PROL 1202 test: 1/2014, cena: 249 zł/2 m

wyróżnienie

Pod względem wizualnym PROL 1202 lokuje się w okolicach 100 złotych, natomiast pod względem jakości obrazu wygrywa z konkurencją w zbliżonej cenie. Efektowny, ostry obraz, z zaskakująco rozbudowaną głębią, już na starcie lokuje Profigold na wyższej półce. Jeśli dodać do tego soczyste kolory, to ten przewód powinien zaspokoić potrzeby większości posiadaczy budżetowych odtwarzaczy Blu-ray. Profigold PROL 1202 jest przeznaczony specjalnie do ekranów z podświetleniem LED-owym. Z nimi też spisuje się najlepiej.

 

 

 

 

 

 

30Wireworld Ultraviolet 7 test: 1/2014, cena: 579 zł/2 m

wyróżnienie

Jaki sens ma kupno kabla kosztującego 1/5 nowego telewizora? W przypadku Ultravioleta 7 będzie to okazja do zaoszczędzenia pozostałych 4/5 ceny. Amerykański przewód oferuje nieprawdopodobnie ostry obraz, przypominający przesiadkę ze starego kineskopowca na ekran Full HD. Warto też wspomnieć o zróżnicowaniu barw i półcieni oraz rozbudowanej głębi planów. Solidne wykonanie w połączeniu z powyższymi zaletami sprawiają, że Ultraviolet 7 to prawdziwy kabel na lata.