HFM

Słuchawkowy McIntosh

Sluchawkowy-McIntoshMcIntosh wprowadził pierwszy w swej historii wzmacniacz słuchawkowy. MHA100 prezentowano premierowo na tegorocznej wystawie High-End w Monachium.


MHA100 to pierwszy w historii McIntosha wzmacniacz zaprojektowany specjalnie pod kątem słuchawek. Sygnał wyprowadza wyjście 6,3 mm. Ciekawostkę stanowi fakt, że można do niego podłączyć kolumny. To jednak opcja „awaryjna”. Tym razem najważniejsze są nauszniki.
Amerykanie z Binghamton nie byliby sobą, gdyby i tym razem nie sięgnęli po swoje ulubione rozwiązanie, czyli stopień tranzystorowy, zakończony transformatorem dopasowującym (autoformerem). Zdaniem konstruktorów firmy takie połączenie gwarantuje idealne dopasowanie stopnia mocy do impedancji obciążenia i pozwala w każdych warunkach uzyskać pełną moc przy pomijalnie niskim poziomie zniekształceń. Skoro więc sprawdza się z kolumnami, to i ze słuchawkami powinno dać dobre efekty.



Nowoczesna adaptacja autoformerów we wzmacniaczu słuchawkowym umożliwia optymalne wysterowanie słuchawek o impedancji mieszczącej się w jednym z trzech zakresów: 8-40, 40-150 i 150-600 omów. Dzięki temu każde, nawet najbardziej oporne nauszniki, będę pracować w najlepszych dla siebie warunkach. Nie bez znaczenia jest także fakt, że rozwiązanie to praktycznie eliminuje awaryjność układu. Bardzo trudno, o ile to w ogóle możliwe, jest przeciążyć wydajny wzmacniacz półprzewodnikowy, w dodatku chroniony transformatorem. Wiemy coś o tym. W redakcji wzmacniacze Maca pracują od lat i największa awaria, jaka się zdarzyła, to przepalone żarówki podświetlające szklany panel przedni. Później McIntosh wymienił żarówki na LED-y, więc i to przestało się psuć. Nuda…
Obok autoformerów w MHA100 zastosowano uprzestrzenniające rozwiązanie nazwane Headphone Crossfeed Director (HXD). Dzięki niemu dźwięk ze słuchawek ma przypominać to, co słyszymy z kolumn – nie siedzieć w głowie, ale otaczać słuchacza powietrzem i przestrzenią. Nie bardzo chce nam się w to wierzyć, więc sprawdzimy.


Jako że teraz takie czasy, że bez wbudowanego DAC-a ani rusz, MHA100 wyposażono w stosowny układ i cztery wejścia cyfrowe: asynchroniczne USB 2.0, AES/EBU, koaksjalne i optyczne. Maksymalne parametry konwertowanego sygnału wynoszą 32 bity/192 kHz. Źródło analogowe można podłączyć do wejścia XLR albo RCA. Wyjście sygnału z przedwzmacniacza pozwala przesyłać dźwięk do zewnętrznej końcówki mocy albo aktywnego subwoofera.
Jak wspomnieliśmy, wzmacniacz McInosha zasili nie tylko słuchawki, ale i 8-omowe głośniki. Wyposażono go komplet złoconych terminali. Moc nie jest oszałamiająca, bo wynosi 50 W na kanał, ale dobre i to. Znakomita większość preampów słuchawkowych nie oferuje takiej funkcjonalności. Do kompensacji ewentualnych niedostatków basu służy pięciostopniowy, elektroniczny układ podbicia niskich tonów.


Układ Sentry Monitor zabezpiecza urządzenie przed zwarciem, a Power Guard na bieżąco kontroluje wyjściową moc wzmacniacza i chroni przed przesterowaniem. Kompaktową obudowę o wymiarach 14/29/46 cm (w/s/g) zdobi polerowana stal nierdzewna i, charakterystyczna dla Maca, tafla szkła. Urządzenie waży 12 kg. Do sprzedaży wchodzi w czerwcu.

 

Dystrybutor ustalił cenę na 18700 zł.